A jak mają żyć pracownicy budżetówki przy takiej drożyźnie i przy zapowiadanej skali podwyżek. Podam Wam - skandaliczny moim zdaniem - mój własny przykład. Pracuję w ministerstwie w Warszawie, pensja 8600 zł miesięcznie, przez cały czas ta sama, bez zmian, brak waloryzacji od 3 lat, premie niewielkie. Pozornie wydaje się, że za takie wynagrodzenie można w Warszawie skromnie, ale jednak utrzymać się. Tymczasem sytuacja takich osób jak ja jest trudna. Popatrzcie na warszawskie ceny, stałe koszty, czynsze! Przy takim poziomie wynagrodzeń w relacji do kosztów i opłat stałych jest nam niełatwo. Każda kolejna podwyżka staje się dokuczliwa.