W średniowieczu dla mieszkańców miast najważniejsze były dwa budynki, karczma/gospoda i łaźnia miejska - stuba balneari. Funkcjonowanie ważnych obiektów miejskich z zasady regulował przywilej lokacyjny. Np W przywileju lokacyjnym Lidzbarka Warmińskiego z 1308 r. prawo do posiadania łaźni (stuba balneari) biskup przyznał wyłącznie sołtysowi — lokatorowi miasta.
Najstarszym tego typu przekazem jest dokument dotyczący łaźni w Braniewie, którą biskup warmiński nadał w roku 1318 właśnie odrębnym dokumentem łaziebnikowi Bartoszowi. Otrzymał on dziedziczne prawo do łaźni, należącej dotychczas do biskupa (balneum nostrum in civitate nostra). Ustalono obowiązek płacenia przez niego 4 grz. rocznego czynszu, wnoszonego w dwóch terminach (na św. Michała i na Wielkanoc). Jednocześnie biskup i jego ludzie z zamku otrzymali prawo do darmowej kąpieli. Biskup zastrzegł sobie również sądy nad ludźmi przebywającymi w łaźni. To ostatnie rozstrzygało problem ewentualnej jurysdykcji miejskiej nad obiektem zlokalizowanym zapewne w obrębie murów miasta. Kolejny znany dokument to przywilej nadania łaźni miejskiej w Bartoszycach. Komtur bałgijski Ulryk von Jungingen nadał ją w 1379 r. dziedzicznie na prawie chełmińskim Henrykowi Bierbuchowi. Prawo chełmińskie oznaczało tu ogólne zasady dziedziczenia, zezwalające na przekazania jej w spadku zarówno w linii męskiej, jak i w żeńskiej. Łaziebnik otrzymał obiekt znajdujący się w obrębie murów miejskim wraz z jego przynależnościami, w zamian za czynsz płacony na św. Marcina po 3½ grz. dla miasta i konwentu krzyżackiego w Bałdze, czyli łącznie 7 grz. rocznie. Zastrzeżono też zakaz wznoszenia innej łaźni w obrębie murów miejskich i poza nimi w odległości 1/4 mili (około 2 km)24. Łaziebnik zwolniony został ze wszelkich służebności i szarwarków.
Z przekazów historycznych wynika, że zasadą przy wznoszeniu łaźni było budowanie jednego pomieszczenia dzielonego ścianą na pół. Powstawały w ten sposób dwie izby — osobne dla mężczyzn i kobiet. Ściana działowa nie sięgała sufi tu, co miało umożliwiać krążenie pary i ogrzewanie obu wnętrz jednym piecem. Poza właściwym pomieszczeniem, wydzielano również przebieralnie, odrębne dla kobiet i mężczyzn.
Kąpiel w łaźniach była odpłatna. Funkcjonowały one jako przedsięwzięcia, które miały przynosić dochód łaziebnikowi i dawać możliwość opłacenia czynszu na rzecz miasta, Zakonu lub biskupa. Niewiele wiadomo natomiast na temat kosztów korzystania z łaźni. W wydatkach Torunia zapisano, że w 1455 r. łaziebnicy otrzymali za kąpiel 16–21 osób około 1 grzywny (20–24 skojce)
Niestety równie mało wiadomo na temat personelu łaźni. Obok łaziebnika, będącego właścicielem przedsiębiorstwa, czasem wraz z żoną (jak w przywołanym przykładzie z Lidzbarka Warmińskiego), pracowała tam zapewne dość liczna obsługa. Składała się ona zazwyczaj z kobiet
Wzmianka z Torunia, mówiąca o występowaniu bademuther, wskazuje na hierarchię personelu, na czele którego stała przełożona żeńskiej obsługi łaźni. Taki stan rzeczy skutkował postrzeganiem łaźni jako miejsca niekontrolowanych kontaktów seksualnych i prostytucji.
dr hab. Rafał Kubicki Instytut Historii Uniwersytetu Gdańskiego - Łaźnie w Państwie Zakonu Krzyżackiego w Prusach